niedziela, 8 kwietnia 2012

"Człowiek jest zwierzęciem z natury racjonalnym i społecznym." - czyli o ludziach, muzyce i kulturze

Siedząc przy komputerze zastanawiam się co napisać. Czy cokolwiek co za chwilę pojawi się na monitorze, będzie miało sens? Czy gdy źle postawię przecinek ktoś w ogóle się zainteresuje? Podobno pisanie ma mi przychodzi bardzo trudno, ale nie mam z tym problemu, tylko czasami po prostu nie daję rady. Siadam i wiem, że mogę coś napisać, tak jak teraz, a jednak nie potrafię. Boli mnie to, bo nie mogę znaleźć rodzaju, który sprawiał by mi przyjemność i ukojenie, tak jak było to na początku. A może to myśl o braku zainteresowań i zarobków tak mnie dobija? Może to, że mogę się spełniać tylko w jednej pasji, bo inna po raz kolejny mnie rozczarowuje? Dostaję odrzucenie, bądź słowa, że zadzwonią, choć bądźmy szczerzy, oni nie dzwonią. Na moje CV pewnie padło spojrzenie, a następnie znalazło się w ono w kuble. W tym kraju nie opłaca się także wydać książki. Płacimy wstępnie tysiąc złoty, które trudno w ogóle zdobyć, książka się sprzedaje, a profitu mniej niż z pracy przy śmieciarce. A podobno z talentu można tyle zarobić. To jest kłamstwo. Albo zarabiasz dobrze z tego w czym jesteś niezwykły, albo jesteś nieszczęśliwy. Piosenkarze, aktorzy, sławni ludzie zarabiający miliony, ale w większości mający dość skandali i całego szumu jaki wokół nich jest. Pseudo artyści, którzy myślą, że tworzą sztukę, a tak naprawdę ją niszczą. Nie tylko ją, ale tych prawdziwych też, bo ludzie chcą słuchać tego co jest popularne.

Disco polo nikt nie lubi, ale wystarczy, żeby zmienić to na angielski, wstawić przystojnego czarnoskórego bogacza i miejsce przypominające Hawaje i voila, miliony wyświetleń. Zrobić „piosenkę” o tym jak się idzie przez ulicę, ściąga się spodnie i w obcisłych speedo wymachuje się swoim interesem na lewo i prawo i śpiewając jakim to seksownym jestem. Jesteś obrzydliwy i tyle Ci powiem. A co z ludźmi? Dla nich to dzieło i hit na imprezy. Skaczą  i cieszą. To samo z poprzednią i następną piosenką. Pomimo, że niszczy to każdy możliwy aspekt muzyki, a poza tym obrzydza to jednak jest to popularne.

Rozumiem puszczanie to na imprezach w których wszyscy są zalani, bądź najarani, ale błagam nie puszczajcie tego w radiu. Potwornie denerwujące jest to co się teraz dzieje. W polecanej „muzyce” na YouTube znajdą się może trzy utwory, które można nazwać muzyką. Reszta to tragiczne pomyłki, które nie wiadomo z jakich racji zdobyły taką popularność. Ludzie chcą czegoś co przyciągnie ich uwagę i prawdę mówiąc nie musi to być wcale dobre. Dlatego ludzie nie pamiętają pierwszej „Piły”, ale uwielbiają „Ludzką Stonogę”. Kontrowersje przy których wyłączenie telewizji jest potwierdzeniem wizji autora.

To się tyczy wszystkiego. Ludzie biorą to co jest już popularne porzucając to co jest naprawdę dobre. Dlatego pojawiły się setki tysięcy fanów „Zmierzchu”. Pomimo, że moim zdaniem ksiązki te bardziej nadają się na papier toaletowy niż dobrą lekturę ( no może pomimo kilku fragmentów), a filmy są tragedią i istną obrazą dla kinematografii ( nie licząc ich muzyki, która jest, powiedzmy, że dobra), to i tak biją rekordy popularności. „Pamiętniki Wampirów”, „Czysta Krew” i inne badziewia, które sprawiły, że wampiry postrzegane są jako „seksowni” „mężczyźni” pragnący miłości, ale nie mogących jej dostać, a nie krwiożercze potwory, którym zależy tylko na ofiarach. Ależ oczywiście przecież każde zło ma dobrą twarz.

Potwornie irytujące jest ocenianie bez zobaczenia. Mówią mi, że mam iść na „Oszukać Przeznaczenie”, bo to musi być dobre, a kiedy ja odpowiadam, że wolę obejrzeć coś Braci Marx, patrzą na mnie jak na kosmitę i pod nosem stwierdzają, że pewnie to jakieś, za przeproszeniem, gówno. Ależ oczywiście.

To wszystko się tyczy wszystkiego. Ludziom naprawdę odbija w dzisiejszych czasach, szczególnie tym którzy mają pieniądze. Przepraszam, tym których rodzice mają pieniądze. Jeżdżą na koncert każdego artysty, bądź pseudo-artysty, a nie potrafią wymienić nawet jednej jego piosenki. Jaki to ma sens? Nazywają się fanami po przesłuchaniu jednego utworu, bądź obejrzeniu jednego filmu. Nie rozumiem tego. Stwierdziłem, że uwielbiam Millę Jovovich po tym jak zobaczyłem z nią dziewięć filmów, a inni naskakują na mnie, że najlepsza jest Kate Winslet, którą widzieli w… „Titanicu”. A spróbuj ich zapytać o inny z nią film, a nie otrzymasz żadnej odpowiedzi. Kto by tam pamiętał o Oscarze za „Lektor”, czy bardzo przyjemnej roli w „Holiday”? Ależ gdzie tam.

Muzyka. Ten temat mnie jednak boli najbardziej. Proszę ludzi o to, żeby potrafili rozróżnić piosenki i muzykę. Nie można nazwać muzyką „Sexy and I Know It”, „Party Rock”, utworów Skrillexa, Tabasko, czy jeszcze innych tragedii, które spłodziła Matka Ziemia. Możecie przy tym poskakać w dyskotece, czy na plaży, ale nie mówicie mi, że ta muzyka was porusza, czy wywołuje jakiekolwiek uczucia. Boli mnie to, bo gdy zainteresowałem się muzyką na poważnie ( specjalne powtórzenia słowa „muzyka”), to zacząłem zauważać jak wiele jest genialnych i utalentowanych zespołów i wokalistów, którzy nie są znani przez większe grono. Piszą teksty, które nawet bez muzyki potrafią poruszyć i oczarować, grają muzykę, która potrafi nas wprawić w dobry, bądź zły nastrój, kochają to co robią i są tak dobrzy w studiu jak i na żywo. Po tym ostatnim można poznać prawdziwego artystę. Posłuchajcie sobie występów na żywo takich osób jak LMFAO, czy Rihanna, a zrozumiecie o co mi chodzi. Chrypa, inny głos i kompletny brak poweru. Czyste zabiegi artystyczne, który później oglądacie i słuchacie, posiadając ogromny banan na twarzy.

Rozpisałem się jak diabli, a nie poruszyłem prawie niczego. Do każdego akapitu można by dopisać jeszcze po kilka stron różnych przemyśleń, ale myślę, że trafiłem w sedno. Założę się, że teraz wiele będzie się kłócić, albo nikt nie będzie i to prostu zignoruje. Niektórzy stwierdzą, że nie mogę tak mówić o tym co się może komu podobać, ale prawda jest taka, że mogę, bo to jest moje zdanie, a o gustach się nie dyskutuje. To jest to co ja uważam, co czuję i co zauważam, a jak Ty masz inne zdanie, to mnie to nie przeszkadza. Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz