wtorek, 11 czerwca 2013

"Błędem jest mylić dziwne z tajemniczym." - Elementary


Na wstępie zaznaczam, że nie oglądałem brytyjskiego „Sherlocka”.


„Elementary” to kolejna, proceduralna propozycja od stacji CBS. Tym razem włodarze próbują przyciągnąć nas do ekranów postacią charyzmatycznego Sherlocka Holmesa. Wprowadzając drobne zmiany liczą na to, że następny „jednoodcinkowiec” będzie potrafił nas bawić i zaciekawić. Choć nie udaje mu się to w pełni, serial ten pokazuje, że nie jest to gatunek zgubiony.

Z początku historię poznajemy z punktu widzenia Dr Joan Watson. Tak „Joan”. Kobiety. Jedna z tych drobnych zmian, z początku zastanawiająca, ale ostatecznie sprawdzająca się dość dobrze. Była pani chirurg jest aktualnie „towarzyszem trzeźwości” i zostaje przydzielona do opieki nad inteligentnym, aczkolwiek wkurzającym Sherlockiem Holmesem. Watson zmuszona do przebywania z nim w każdej minucie, zaczyna pomagać mu w pracy konsultanta dla nowojorskiej policji.

Cała fabuła opiera się na wzajemnych kłótniach i drobnostkach, jakie napotykają na swojej drodze główni bohaterowie. Każdy odcinek skupia się na innej sprawie dotyczącej głównie morderstw i działa według tego samego schematu. Sherlock z Watson docierają na miejsce, oglądają, dedukują na głos, razem z policją badają dowody i przesłuchują świadków, aż w końcu dowiadujemy się kto i dlaczego. Nie ma tu raczej nic nietypowego, a sprawy nie są ani słabe, ani powalające.


Jedyna historia, poza główną osią, występująca w pierwszym sezonie dotyczy profesora Moriarty’ego. Kto kiedykolwiek miał większą styczność z przygodami Holmesa będzie kojarzył o kim mowa. Jego wątek rozpoczyna się w 12 odcinku i wraca dopiero w finałowych czterech zamykając historię pierwszego sezonu w jedną całość. Były to w sumie najlepsze odcinki i nie raz już spotkałem się z opinią, że gdyby obejrzało się tylko pilot oraz wspomniane odcinki, doświadczenie z serialu byłoby najlepsze.



„Elementary” zdecydowanie nie było najlepszym proceduralem jaki przyszło mi oglądać. Pomimo świetnego połączenia komedii z dramatem i całkiem niezłej linii fabularnej nie potrafił mnie przyciągnąć swoimi sprawami. Jest za to idealny do obejrzenia z bliską osobą w wolnym dla Was czasie albo do zjedzenia przy nim kolacji. Dobre aktorstwo i wariactwa głównego bohatera nie uratowały serialu przed wkradającą się nudą, przeciąganiem akcji i paroma mniejszymi błędami. Podsumowując: można obejrzeć, ale na rynku są ciekawsze pozycje.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz