Na wstępie zaznaczam, że nie oglądałem brytyjskiego „Sherlocka”.
„Elementary” to kolejna,
proceduralna propozycja od stacji CBS. Tym razem włodarze próbują przyciągnąć
nas do ekranów postacią charyzmatycznego Sherlocka Holmesa. Wprowadzając drobne
zmiany liczą na to, że następny „jednoodcinkowiec” będzie potrafił nas bawić i zaciekawić.
Choć nie udaje mu się to w pełni, serial ten pokazuje, że nie jest to gatunek
zgubiony.
Z początku historię poznajemy
z punktu widzenia Dr Joan Watson. Tak „Joan”. Kobiety. Jedna z tych drobnych
zmian, z początku zastanawiająca, ale ostatecznie sprawdzająca się dość dobrze.
Była pani chirurg jest aktualnie „towarzyszem trzeźwości” i zostaje
przydzielona do opieki nad inteligentnym, aczkolwiek wkurzającym Sherlockiem
Holmesem. Watson zmuszona do przebywania z nim w każdej minucie, zaczyna
pomagać mu w pracy konsultanta dla nowojorskiej policji.
Cała fabuła opiera się na
wzajemnych kłótniach i drobnostkach, jakie napotykają na swojej drodze główni
bohaterowie. Każdy odcinek skupia się na innej sprawie dotyczącej głównie
morderstw i działa według tego samego schematu. Sherlock z Watson docierają na
miejsce, oglądają, dedukują na głos, razem z policją badają dowody i
przesłuchują świadków, aż w końcu dowiadujemy się kto i dlaczego. Nie ma tu
raczej nic nietypowego, a sprawy nie są ani słabe, ani powalające.
Jedyna historia, poza główną
osią, występująca w pierwszym sezonie dotyczy profesora Moriarty’ego. Kto
kiedykolwiek miał większą styczność z przygodami Holmesa będzie kojarzył o kim
mowa. Jego wątek rozpoczyna się w 12 odcinku i wraca dopiero w finałowych
czterech zamykając historię pierwszego sezonu w jedną całość. Były to w sumie
najlepsze odcinki i nie raz już spotkałem się z opinią, że gdyby obejrzało się
tylko pilot oraz wspomniane odcinki, doświadczenie z serialu byłoby najlepsze.
„Elementary” zdecydowanie nie
było najlepszym proceduralem jaki przyszło mi oglądać. Pomimo świetnego
połączenia komedii z dramatem i całkiem niezłej linii fabularnej nie potrafił
mnie przyciągnąć swoimi sprawami. Jest za to idealny do obejrzenia z bliską
osobą w wolnym dla Was czasie albo do zjedzenia przy nim kolacji. Dobre
aktorstwo i wariactwa głównego bohatera nie uratowały serialu przed wkradającą
się nudą, przeciąganiem akcji i paroma mniejszymi błędami. Podsumowując: można
obejrzeć, ale na rynku są ciekawsze pozycje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz