„Jak Poznałem Waszą Matkę” to serial, który w 2005 roku
wystartował na stacji CBS. Od tamtej pory zdobył uznanie wśród widzów i
krytyków. Znajduje się na wysokich miejscach w rankingach i otrzymał kilka
prestiżowych nagród. O co jednak w nim chodzi?
Historia jest raczej prosta, przynajmniej na pozór. W 2035
roku Ted Mosby postanawia opowiedzieć swoim dzieciom historię o tym jak poznał
ich matkę. Jego córka pyta: „-Czy to
będzie długa historia?”, a on odpowiada twierdząco i przenosi ich do roku
2005. I tak ta długa historia ciągnie się już siedem lat. Czy na pewno jednak
TA historia?
W trakcie przedstawiania akcji poznajemy pozostałych
bohaterów następnych lat. Najlepszy przyjaciel i współlokator Teda, Marshall, jego
słodka narzeczona Lily, zwariowany, a zarazem genialny przyjaciel wszystkich
Barney i niedługo później wprowadzona Robin. Każdy bohater ma swoją inną,
większą bądź mniejszą, rolę w opowieści poznania matki.
Pierwszy sezon prowadzi nas przez historię Teda i jego
zakochania w Robin, które raz jest, a raz go nie ma. Widzimy też perypetię
zaręczonych i Barneya, który pojawia się absolutnie wszędzie. Był on doskonałym
wprowadzeniem i moim zdaniem najlepszym sezonem z doskonałym i wzruszającym
zakończeniem. Dalej mogło już być przecież tylko lepiej.
I z początku było. Drugi sezon wystartował i to zdrowo.
Śmieszne gagi, bardzo dobre prowadzenie historii i ciekawe wątki głównych
bohaterów, które albo rozśmieszały, albo doprowadzały do płaczu. Wszystko
jednak, jak w każdym serialu, prowadziło do końca. Ten był jak zaskakujący. Trzeci
sezon ( który przez wielu uważany jest z najlepszych) obfitował w ciekawe
gościnne występy, m.in. w pierwszy odcinkach pojawił się Enrique Iglesias z
którym nasi bohaterowie lubili pogrywać.
Serial po tym sezonie miał zostać anulowany, na szczęście
jednak wrócił na antenę z czwartym, znowu bardzo wysokim jakościowo, sezonem.
Cała akcja była prowadzona idealnie. Było zabawnie, ciekawie i przede wszystkim
matczynie. Wiedzieliśmy jak akcja się posuwa, a po drodze otrzymywaliśmy wiele
wskazówek kim ta osoba może być. Pamiętna scena w barze trzeciego sezonu
przychodzi mi teraz na myśl.
W trakcie gdy w piątym i szóstym historia matki była
tragicznie minimalna tak w kolejnym już, siódmym, zaginęła. Totalnie zaginęła.
Serial stał się podręczną historią Barneya, który ani trochę nie zbliżała do
historia poznania Matki tej dwójki dzieci. Co więcej, same dzieci przestały się
pojawiać, choćby na te kilka sekund, a finał nie zawierał w ogóle, ani jednej
informacji o tytułowej matce.
Wyżej przedstawiłem krótką historię serialu jaka trwała
przez te lata. Oczywiście, że można się ze mną nie zgodzić ( nawet trzeba
momentami), ale ja tak czuję. Ten serial naprawdę był wielki i oglądało się go
z przejęciem i w sumie dalej tak można. Co rok w wakacje odrabiam sobie
pierwsze cztery sezon i jestem cały czas tak samo zachwycony. Ciągle się
śmieje, dobrze bawię, a po seansie słucham naprawdę świetnej muzyki, który
zwykle leci tylko w tle. Dlaczego duch tego serialu zaginął? Co się stało?
Staram się to zrozumieć już długi czas. Wszystko co widzieliśmy do tej pory,
stało się skokiem na kasę, a przecież nie musiało tak być. Nawet gdyby ukazali
kim ta matka jest i o co z nią chodzi, to i tak serial mógłby lecieć dalej, bo
może jakimś cudem dzieci chciałby usłyszeć jak doszło do ślubu pomiędzy nimi.
Jednak nie… CBS podjęło inną drogę. Szkoda.
Podsumowując. Bardzo dobry serial przez pierwszy cztery
lata, później dużo gorzej. Tak czy siak polecam. Dajcie znać w komentarzach co
myślicie o nim i o tekście. Tylko proszę delikatnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz